Na jakim sprzęcie grają # 11 - Booze & Glory

Jedenasty odcinek cyklu „Na jakim sprzęcie grają” otwieramy w światowym stylu. Moim gościem jest Liam z angielskiej street-punkowej międzynarodówki Booze & Glory (jako ciekawostkę mogę dodać, że 3/4 pierwotnego składu tworzyli Polacy, w tym niezmienny od lat frontman i gitarzysta Mark). Zespół jest stosunkowo młody, bo debiut zaliczył w 2010 roku, jednak dość szybko utorował sobie drogę do światowej czołówki Oi music. W ich przypadku sporą robotę zrobił teledysk do „London Skinhead Crew”, który z ponad siedmioma milionami odsłon na koncie pokazał ten hołdujący klasyce street punka band szerokim rzeszom odbiorców tego typu grania. Dzięki temu Booze & Glory dotarł z koncertami nawet do Indonezji. W tym miesiącu po trzech latach wydawniczej przerwy ukazała się ich czwarta płyta „Chapter IV” i przy tej okazji podpytałem nieco Liama o kilka nie tylko gitarowych spraw.


Czego możemy się spodziewać po Waszej nowej płycie?

Liam: „Chapter IV” jest rozwinięciem charakterystycznego brzmienia Booze & Glory. Co ciekawe, na płycie wykorzystaliśmy kilka dodatkowych instrumentów jak banjo, mandolina, akordeon, pianino oraz sekcja smyczkowa. Spędziliśmy znacznie więcej czasu na pisaniu, nagrywaniu i produkcji nowej muzyki niż to mamy w zwyczaju i myślę, że przełożyło się to na efekt końcowy. 

Płytę nagrywaliście w Anglii jednak zdecydowaliście się na mastering w USA. Co było powodem takiej decyzji?

Liam: Wybraliśmy Audiosiege w Portland ze względu na ich poprzednie produkcje. Nasza nowa płyta ma nieco inne brzmienie niż nasze wcześniejsze albumy, więc pomyśleliśmy, że spróbujemy po prostu zmasterować to gdzieś indziej.

Na jakim sprzęcie obecnie gracie?

Liam: Teraz gram na Fenderze Telecasterze z humbuckerem, a w przeszłości sporo korzystałem z gitar hollow-body i semi-hollow-body. Jedną z moich ulubionych był Ibanez Art Core, ale nie mogłem koncertować na nim dłużej, ze względu na problemy ze sprzężeniami. Wzmacniacz jakiego używam to Blackstar HT20 z paczką 4x12 Blackstara. Mam bardzo prosty set-up, ale czasem korzystam z efektu Electro-Harmonix Cock Fight, którym imituję nieco brzmienie typu wah-wah, co słychać na naszych płytach. 

Mark zawsze korzystał ze swojego Gibsona SG i wzmacniacza Mesa Boogie Mini Rectifier, ale ostatnio przerzuca się na heada Blackstar Series One z dedykowaną paczką 4x12. Jest też wielkim fanem systemów bezprzewodowych Shure, a jedyny efekt, jakiego używa to Boss Chromatic Tuner ;)



Pamiętasz swoją pierwszą gitarę? Co to był za instrument?

Liam: Moją pierwszą sensowną gitarą był Epiphone Les Paul Black Beauty, którego kupiła mi mama. Sprzedałem ją niedawno z powodu wypaczonego gryfu. Nie chciało mi się inwestować za dużo w jego naprawę. Pierwszą gitarą Marka był Ibanez typu SG, ale tą pierwszą naprawdę porządną gitarą, na jakiej grał był Fender American Deluxe Telecaster. Do dzisiaj żałuje, że ją sprzedał.

Masz jakichś gitarowych idoli, którzy zainspirowali Twój styl gry?
Liam: Powinienem pewnie wymienić Mike’a Nessa z Social Distorton, ze względu na jego fantastyczne brzmienie, ale nie jestem pewny czy jego technika gry zbytnio na mnie wpłynęła. Z kolei Mark uwielbia Olgę z Toy Dolls, ale na ten moment nie byłby w stanie nawet rozplątać jego kabli :)

Spodziewałeś się, że Booze & Glory osiągnie taką popularność?

Liam: Zawsze marzyłem o tym, że chciałbym grać na gitarze w punkowym zespole zamiast chodzić do „prawdziwej pracy”. I to się udało. Chciałbym po prostu, żeby trwało to tak długo jak tylko się da.

Co jest ważniejsze w punk rocku — teksty czy muzyka?

Liam: Obie te rzeczy są równie ważne. Zawsze piszę teksty i muzykę jednocześnie, więc nie jestem sobie w stanie nawet wyobrazić jak to jest robić jedno bez drugiego.

Booze & Glory to angielski zespół złożony z osób o różnych narodowościach. Co jako jedyny Brytyjczyk w składzie myślisz o Brexitcie?

Liam: Uważam, że to okropny pomysł. Obecnie na świecie dzieją się takie rzeczy, że tak naprawdę potrzebujemy budować mosty, a nie je palić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz