Pamiętam to jak dziś, w poszukiwaniu nowego kompletu strun przeglądałem ofertę pewnego sklepu muzycznego i natrafiłem na to cudo. Antypoślizgowa naklejka na kostkę do gitary. Szaleństwo. Biorę w ciemno.
Żeby zapobiec wypadnięciu kostki możesz przylepić do niej ten niebanalny kawałek gumowatego, klejącego się tworzywa. Klejącego się w sensie, że nie tylko samoprzylepnego. Klei się również do palców. Nie przepadam za sklejonymi opuszkami. Nie składałem za młodu modeli samolotów, więc może dlatego nie kojarzy mi się to z niczym przyjemnym.
Taka naklejka ma jakieś super moce? No faktycznie jak ją sobie przylepisz do kostki to prawdopodobieństwo, że wyślizgnie ci się z palców na pewno spadnie. Możesz sobie taką kostkę przykleić do jednego palca i zagrać bez niego jakiś tapping z kostką w powietrzu. No niby można, ale nie gwarantuję, że klej wytrzyma. Niby ma to jakieś znamiona sensu, ale taki gadżet zupełnie mnie nie przekonuje. Granie z taką poklejoną kostką też nie jest zbyt wygodne. Jakbym miał problemy z nadmiernie pocącymi się dłońmi czy śliskimi kostkami, to pewnie prędzej ponacinałbym je krzyżowo nożykiem do tapet zanim spróbowałbym tych naklejek. To przynajmniej jakieś bezkosztowe rozwiązanie.
Śmieszne? Tak. Fajne? No nie wiem. Potrzebne? Nie za bardzo.
Fakt, idiotyczny pomysł. Znacznie lepiej już przykleić na kostce papier ścierny :D Też nie znam za bardzo problemu wypadania kostki, ale niektórzy na to narzekają.
OdpowiedzUsuńTaki papier ścierny to dawałby pewnie jakieś ciekawe efekty dźwiękowe przy okazji ;)
Usuń