Recenzja książki „Chwyty gitarowe – 200 najważniejszych akordów”

Znacie Ramones? Ten amerykański band jest doskonałym przykładem na to, że można nagrać kilkanaście płyt i przejść do legendy rocka grając kawałki oparte na kilku akordach. Sam „Blitzkrieg bop” ma zaledwie cztery, a przez ich największe hity nie przewinęło się ich wiele więcej. Dlaczego to pisze? Otóż dostałem do zrecenzowania książkę, w której mamy „zbiór 200 akordów dla początkujących”. 200 to chyba dużo. Zwłaszcza dla początkujących. Pamiętam, jak zaczynałem swoją przygodę z gitarą miałem do dyspozycji dwie pomoce naukowe – broszurę „Chwyty gitarowe” Tomasza Zwierzewicza (II wydanie z lat 70., co ciekawe wznawiane jest praktycznie w tej samej formie do dzisiaj), gdzie akordów było, 5 ale każdy z nich miał 12 wariantów) oraz wyjątkowe – i kluczowe w początkowym etapie nauki akordów – dzieło Patyczaka czyli „Punk-rockowa szkoła gry na gitarze” dołączona do kasety Brudne Dzieci Sida o wiele mówiącym tytule „Trzy akordy darcie mordy”.


Podejście Patyczka było bardzo praktyczne. Jak napisał „Za pomocą akordów A, D i E możesz zagrać praktycznie wszystko”, ale do zestawu chwytów dorzucił jeszcze C, F, G okaleczone oraz P, czyli pusty chwyt. Dlaczego „G okaleczone”? Według autora, prawidłowo złapany chwyt G „daje brzmienie tak pełne i czyste, że nadaje się może do filharmonii, ale na pewno nie do punk rocka”. G okaleczone polega na tym, że łapiemy dźwięk G tylko na strunie E1 i E6, resztę zostawiamy pustą. Prosto i wygodnie ;) To nic, że dziwnie brzmi. Co do akordu P (copyright Patyczak) to „chodzi tu o to, że trzeba po prostu pierdolnąć puste struny (…) puste uderzenie między akordami bardzo urozmaica brzmienie, a początkującym gitarzystom ułatwia zmianę chwytów”. Dzięki punk rockowej szkole gry na gitarze Patyczaka przegrałem na akustyku masę zakrapianych ognisk z nastoletnich czasów. Nikomu to nie przeszkadzało, że G było okaleczone.


Patyczak proponował jedyny słuszny sposób grania akordu G. Według „Chwytów gitarowych” wariacji akordu G mamy aż 36 (słownie: trzydzieści sześć). Każda wersja opatrzona jest zdjęciem pokazującym jak dany akord złapać na gryfie. Czy akordy Gaug i Gdim są potrzebne do szczęścia na początku gitarowej drogi? Raczej nie, ale warto wiedzieć, że istnieją, a co więcej poznać tajemnicę ich brzmienia. Choćby z czystej ciekawości. Przyznam szczerze, że niektóre akordy, których do tej pory nie używałem brzmią całkiem inspirująco. Jeżeli ktoś, tak jak ja, uczył się gry na gitarze nie w szkole muzycznej a tajniki gry poznawał w czasach przedinternetowych metodą empiryczną to jest tu sporo wiedzy, do której ja na początku swojej gitarowej drogi dostępu nie miałem.


Co istotne, w tej liczącej lekko ponad 130 stron książeczce znalazło się jeszcze miejsce na konkretną garść praktycznych porad, które młodym gitarzystom znacznie ułatwią muzyczną egzystencję. Trochę wiedzy teoretycznej o gamach, skalach, rodzajach akordów i transpozycji podanej w przystępny sposób zawsze się przyda. Czasami autorzy wpadają w nieco nazbyt naukowy styl pisania, ale w połączeniu z obrazkami i schematami myślę, że całość jest w miarę zrozumiała.

Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się wiele po tej książce. Myślałem, że będzie to prosty zbiór grafik z diagramami akordów opatrzony krótkim wstępem, a okazało się, że to naprawdę sensowna rzecz, która faktycznie zawiera to, co tego typu poradnik powinien zawierać. Teoretycznie, jak ktoś jest ogarnięty, to wystarczyłyby mu same obrazki ze schematami, ale dla początkującego ta dawka informacji zawartych w „Chwytach” będzie sensowną podstawą do mentalnego i praktycznego starcia ze światem gitary. Na pewno bardziej rzetelnie i profesjonalnie wprowadza w temat niż dzieło Patyczaka ;) Dla mnie spoko.

Mateusz Małek, Mariusz Rymaniak „Chwyty gitarowe – 200 najważniejszych akordów”, wyd. SamoSedno 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz