Original Fuzz - pasy do gitary prosto z Nashville, TN

Znacie Orginal Fuzz? Nie, nie chodzi mi o jakiś zabytkowy stompbox marki Koda czy Exar. Chodzi mi niewielką manufakturę umiejscowioną w Nashville w stanie Tennessee. Tak,  w USA. Do tej pory Nashville kojarzyło mi się głównie z muzyką country, ale z Nashville pochodzą również Kings Of Leon i ten kierunek muzyczny jest bardziej trafnym drogowskazem, kierującym nas do produktów sygnowanych logo Original Fuzz. Czyli przede wszystkim do wyróżniających się swoim wyglądem pasów gitarowych.


Ponoć założycieli Original Fuzz do tworzenia pasów do gitar zainspirowała podróż do Peru, gdzie na lokalnym bazarze zobaczyli tkane paski wykorzystywane, jako tradycyjny element stroju. I tak to się zaczęło. Obecnie twórca marki, Lee McAlilly, wraz z ekipą ściągają materiały z Peru, Indii czy z leżącego w USA miasta Savannah. Materiały tkane są ręcznie lub posiadają nadrukowywane wzory, które także wykonywane są techniką ręcznego stemplowania. Tak wykonane materiały naszywane są na bawełniany, parciany podkład, a ze skórzanymi elementami łączone są wyglądającymi retro klamrami i nitami. Generalnie, pas ma sprawiać wrażenie jakby Jimi Hendrix miał go na Monterey Pop Festival w 1967 roku. Wymaga to trochę pracy, przez co ich produktów nie da się cenowo porównać do poliestrowych pasów za dwie dychy. Jest w tym trochę nowomodnego hipsterstwa, ale efekt jak dla mnie jest bardzo pozytywny.

Standardowo z pasów gitarowych Original Fuzz mamy do wyboru produkty z serii Peruvian, Savannah, Indian, Canvas, Skinny Leather, Solid i Seatbelt (czyli pasy wykonane z samochodowych pasów bezpieczeństwa). Dominują klasyczne inspirowane kulturą Indii i Peru kolorowe wzory podane w stylu vintage. Co ciekawe część pasów inspirowana jest znanymi gitarzystami. Przykładowo, mój pokryty pochodzącą z Indii tkaniną biało-bordowy pas jest hołdem dla Dimebaga Darrela z Pantery. Nie wiem czy Dimebag, gdyby żył, używałby takiego pasa. Wizualnie trochę nie pasuje do jego stylówy, ale warto docenić to, że Darell nadal wzbudza szacunek nawet w tych nieco odległych mentalnie od metalu kręgach ;)


To, co wyróżnia Original Fuzz, to popularna ostatnio idea manufaktury połączonej ze stylem vintage. Twórcy marki nie zamykają się jedynie w produkcji pasów. Robią również kable, koszulki, eko-torby, torby, paski do aparatów fotograficznych i wydają zine’a o muzyce, sztuce i kulturze. DIY na całego. To mi się podoba.

Znam gitarzystów, którzy temat pasa do gitary traktują z pełną obojętnością. Faktycznie jest to kwestia o niskim priorytecie w kompletowaniu gitarowego sprzętu, ale jak już ma się konkretne wiosło, to wymaga ono odpowiedniego dopełnienia. Ładny kawałek drewna wymaga eleganckiej oprawy, a ciekawy pas to zawsze fajny dodatek. Jakbyście byli zainteresowani pasami Original Fuzz to odsyłam na stronę internetową ekipy, gdyż na ten moment nie mają dystrybucji w Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz