Electro-Harmonix Hum Debugger – cybernetyczne odszumianie

Wyobraź to sobie. Podłączasz swojego Stratocastera do wzmacniacza i słyszysz na przestrach charakterystyczne buczenie łamane przez brzęczenie. Czy słyszysz tu uszami wyobraźni? Tak, to ten charakterystyczny przydźwięk pochodzący z przystawek. W tym miejscu wypada sobie zadać jedno, ważne pytanie. Czy Ci to przeszkadza? Jeżeli nie, to nie musisz czytać tego tekstu dalej, a jeżeli tak, to zapraszam, bo rozwiązaniem tego problemu jest urządzonko o sympatycznej nazwie Hum Debugger pochodzące wprost z amerykańskiej stajni Electro-Harmonix.


Czy Hum Debugger działa jak bramka szumów? Nie, ale cel ma podobny. Hum Debugger wycina z pasma szumy o określonej częstotliwości (40-60HZ). Zbędny hałas nie jest stopniowo wyciszany w momentach ciszy między dźwiękami, jak to ma miejsce przy typowej bramce szumów, a eliminowany jest przez cały czas od momentu włączenia efektu. Tak więc Hum Debugger działa cały czas, wycinając szumy niezależnie od tego czy grasz czy nie grasz. Efekt wyciszania tutaj nie występuje, ale minusem tego rozwiązania jest stały wpływ na brzmienie przemielone przez Debugger, które robi się nieco cyfrowe i metaliczne. Słychać to zwłaszcza przy końcówkach dźwięków, które wybrzmiewają w nienaturalny sposób. Korzystając z Hum Debuggera zyskujesz komfort ciszy i eliminacji przydźwięków, ale musisz pogodzić się z wpływem na brzmienie. Z tego, co szperałem po forach, to niektórzy uznają to za zaletę tego efektu, ale mnie to nie przekonuje.

Hum Debugger nie ma żadnych potencjometrów. Całość sterowania ograniczona jest do przełącznika Normal/Strong, którym określamy siłę działania efektu. Ja używam go w ustawieniu „Normal” i sprawdza się jak należy. Elektronikę zapakowano w dość sporą, pancerną obudowę, więc miejsce w pedalboardzie nie zaoszczędzisz.


Pewnym problemem w przypadku tego efektu jest zasilanie. Nie mamy tutaj ani typowej jak dla efektów Bossa końcówki, ani standardowej mocy. Do zasilenia urządzenia potrzebujemy zasilacza o mocy 7,5 VAC/200mA. W sklepowym zestawie jest zasilacz, jednak ja trafiłem okazyjnie na model bez zasilacza i tu pojawił się problem. Gdzie dostać takie cudo? Od ręki nie kupisz, więc odezwałem się do firmy Tomanek, z której zasilaczy korzystam na co dzień. Tomanek szybko i solidnie wykonał dla mnie zgodny ze specyfikacją zamiennik. A żeby nie być taki wierny i lojalny ;) odezwałem się również do Yankee. Po irytująco długim okresie oczekiwania na odpowiedź okazało się, że jak nie ma czegoś w ofercie standardowej, to nie ma co liczyć na nietypowe realizacje. Komputer mówi „nie”. No cóż.


Czy warto inwestować kasę w Hum Debugger? Jeżeli grasz brudnego rock’n’rolla, gdzie hałas i sprzężenia są mile widziane to nie jest to sprzęt dla Ciebie. Natomiast jeśli lubujesz się w nowomodnym hipsterskim plumkaniu, gdzie elektronika łączy się z subtelnymi pasażami gitary to jest to coś, co powinieneś mieć. Nawet te cyfrowo brzmiące końcówki, będą Ci pasowały. A tak na serio, to Hum Debugger spełnia swoje zadanie i skutecznie eliminuje hałas z przystawek. Nie przekonuje mnie jego wpływ na brzmienie, który wprawdzie jest subtelny, ale jest. Ja osobiście pozostaję na razie przy klasycznej bramce szumów, która owszem, ma słyszalny efekt wyciszania, ale, gdy gram to nie koliduje z moim brzmieniem. Jednak Debuggera się nie pozbędę, bo coś czuję, że w przyszłości jeszcze może mi się przydać.

A żeby nie było, że tylko słowa i słowa to różnice między EHX Hum Debugger a bramką szumów (w tej roli klasyka polskiej myśli technicznej Exar Noise Gate NG-02) możecie zobaczyć i usłyszeć tutaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz