Torba na efekty gitarowe Dimavery EPD-10

Wraz ze wzrostem ilości sprzętu rośnie ilość kabli, przedłużaczy i przewodów, które trzeba ze sobą targać, aby móc się podłączyć i zacząć grać. Z rozrzewnieniem wspominam czasy, gdy do zagrania próby czy koncertu potrzebowałem jednego kabla…

Żeby to wszystko ze sobą nosić potrzebne jest coś do przechowywania tych wszystkich niezbędnych gratów. Z tego właśnie powodu stałem się posiadaczem torby Dimavery EPD-10, która z założenia służy jako miękki pokrowiec do efektów gitarowych. Do przechowywania efektów używam twardego pedalboarda, ale co by było, gdybym był zmuszony do używania do tego celu Dimavery EPD-10? Nie byłbym zbyt zachwycony.


Jak zwykle w przypadku Dimavery mamy tu do czynienia z wykończeniem torby rodem z dalekiego wschodu. Zresztą torba, jako torba, na pewno posłuży przez kilka dobrych lat. Jest dość spora, więc kable i przedłużacze pomieszczą się bez problemu. Gorzej z twardym wkładem, który znajdziemy wewnątrz EPD-10. Kilka milimetrów lichej sklejki, niedbale oklejonej czarnym, filco-podobnym materiałem i poskładanej do kupy niewielkimi nitami budzi trwogę. Nie jestem szczególnie uzdolniony, ale jeżeli chciałbym zrobić coś takiego własnoręcznie to wyglądałoby to o niebo lepiej. W torbie Dimavery EPD-10 zmieścimy trzy, w porywach cztery, efekty gitarowe, jednak sądząc po jakości wykonania, jest to sprzęt wyłącznie do domowych zastosowań.


Miałem w rękach już kilka produktów Dimavery i jedyny, który mógłbym polecić z czystym sumieniem to malutki pedalboard na 2-3 efekty gitarowe Dimavery Effector-Case, który wykonano starannie i solidnie. Ale z efektami gitarowymi tak już jest, że jak kupisz jeden, to na jednym się nie zatrzymasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz