Od zawsze gitarzyście mieli tylko dwie opcje do wyboru. Albo gitara albo bas. Albo kabel albo system bezprzewodowy. Albo head albo combo. No właśnie. W tej ostatniej dziedzinie Polacy z Taurusa wpadli na innowacyjny, chociaż nieco kontrowersyjny pomysł – Stomp Head czyli gitarowy head… podłogowy.
Zamiast stawiać heada na paczce, możesz postawić go przed sobą i zmieniać kanały stopą niczym na efekcie gitarowym. Dostępne obecnie modele Stomp Heada mają po dwa kanały i przycisk „boost” do dopalenia sprzętu. W tym niezwykłym urządzeniu drzemie moc od 60 do 70W z dwoma trybami pracy Studio i Stage.
Stomp Head prezentuje się elegancko, ale jak sprawdzi się w warunkach bojowych? Po paru latach intensywnego użytkowania atrakcyjność wizualna takiego sprzętu drastycznie spadnie, ale liczy się przecież brzmienie, które mimo hybrydowej technologii na prezentacji producenta wypada całkiem fajnie. Chociaż to także po części zasługa naszego polskiego Mayonesa, na którym gra Boo-Boo.
Stomp Head prezentuje się elegancko, ale jak sprawdzi się w warunkach bojowych? Po paru latach intensywnego użytkowania atrakcyjność wizualna takiego sprzętu drastycznie spadnie, ale liczy się przecież brzmienie, które mimo hybrydowej technologii na prezentacji producenta wypada całkiem fajnie. Chociaż to także po części zasługa naszego polskiego Mayonesa, na którym gra Boo-Boo.
Swoją drogą na polskim rynku producentów gitarowego sprzętu robi się coraz ciekawiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz