Wkrótce na blogu nowe recenzje: kostki gitarowe V-Picks i kabel gitarowy DL David Laboga Perfection

Zgodnie z nową blogową tradycją, od dzisiaj będę zapowiadał materiały, które będą publikowane w najbliższym czasie na blogu. Niebawem na blogu pojawią się dwa świeże testy. Polski producent kabli i paczek gitarowych DL David Laboga podesłał do przetestowania kabel gitarowy z serii Perfection. To bodajże przedostatni polski producent kabli instrumentalnych, o których jeszcze nic nie pisałem. Niebawem sprawdzę przewód w warunkach bojowych i podzielę się z Wami wrażeniami.
 
Drugi test dotyczyć będzie amerykańskich, ręcznie robionych kostek gitarowych V-Picks. Można powiedzieć, że kostka to kostka, ale to co robi Vinni Smith ze swoją ekipą to zupełne zaskoczenie. Wkrótce przekonacie się dlaczego.

Dwie sztuki stratocastera z wbudowanym syntezatorem Roland V-Guitar trafią do Polski

Jeżeli chcielibyście mieć egzemplarz limitowanej serii gitar Roland G-5A – amerykańskiego Fendera Stratocastera z wbudowanym syntezatorem Rolanda – to dwie sztuki w kolorze Candy Apple Red trafią nad Wisłę. Nawet w Rolandzie wiedzą, że Polska to kraj czerwonymi gitarami stojący… Cena gitary nie została jeszcze podana.
Syntezator Roland V-Guitar zapakowano do środka gitary, a sterujemy nim za pomocą dwóch gałek umieszczonych zaraz obok typowych dla stratocastera potencjometrów. Patent na połączenie efektu gitarowego z gitarą jest całkiem ciekawy, a całą ideę możecie zobaczyć na poniższym filmie.
 
Fot: roland.com

Nowe efekty gitarowe BOSS

Ekipa Roland Polska podesłała parę fotek z tegorocznych targów Musikmesse we Frankfurcie. Jak widać, na targach pojawiło się trochę nowego sprzętu – przede wszystkim, nowe modele efektów gitarowych BOSS.
 
 
Jubileuszową, setną kostką w ofercie BOSS został Tera Echo TE-2 – efekt typu ambience. Kostka z tego samego gatunku, co delaye i reverby, ale jej paleta barw jest odrobinę inna. W sieci można już sprawdzić prezentację video efektu i brzmi bardzo przyjemnie. Jak przystało na nowość, cena TE-2 oscyluje w granicach 700zł.
Kolejną nowością BOSS na 2013 rok jest efekt Adaptive Distortion DA-2, którego założeniem jest wydobycie wymarzonego brzmienia distortion w każdej pozycji na gryfie. Sądząc po prezentacji video, brzmi na pewno lepiej niż klasyczna kostka Distortion DS-1, której brzmienie zawsze mnie irytowało. Ale po to są w końcu nowości, żeby było lepiej. Fajnie wypada zwłaszcza na solówkach w połączeniu z Digital Delay DD-7. Adaptive Distortion DA-2 można nabyć za około 550zł.
Ostatnią, całkiem intrygującą, nową kostką BOSS jest Multi Overtone MO-2 pozwalający tworzyć osobliwe harmonie. Multi Overtone MO-2 to już zakup w granicach 600zł.
Jak widać w temacie efektów ciągle można wymyśleć coś ciekawego, a jak mawiał mój znajomy gitarzysta, zamiast kolejnej godziny ćwiczeń, lepiej dołożyć nowy efekt do pedalboardu ;)
Fot: Roland Polska

Kostki z własnym nadrukiem No Logo Picks – nowe grubości i materiały

W sierpniu ubiegłego roku pisałem o firmie No Logo Picks z Torunia, która produkuje kostki z dowolnym, zaprojektowanym przez siebie nadrukiem. Od tego czasu trochę u ekipy No Logo się pozmieniało. Kiedyś w ofercie firmy mieliśmy zaledwie cztery grubości kostek do wyboru (0.5, 0.8, 1.0 i 1.2) i produkowano je z matowego acetalu. Obecnie firma zmieniła materiał na tworzony na bazie acetalu tediorex, dzięki temu pojawiły się nowe grubości oraz zmieniła się paleta kolorystyczna kostek.

Z lewej tediorex z prawej acetal.

Obecnie No Logo ma w ofercie jedne z najpopularniejszych grubości, czyli 0.6, 0.73, 0.88, 1.0 i 1.14. Kostki dostępne są w kolorze białym i czarnym oraz w zależnych od grubości kolorach: pomarańczowym (0.6), żółtym (0.73), zielonym (0.88), niebieskim (1.0) i fioletowym (1.14).

Czym różni się nowy materiał od starego? Tediorex jest gładszy i mniej matowy. Nie wpływa to jednak na śliskość kostki, bo w palcach leży bardzo dobrze. Wprawdzie nie miałem okazji przetestować kostek na koncercie, gdzie palce pocą się bardziej niż na próbie, ale myślę, że nie będzie z tym problemu. Jedyna różnica, jaką zauważyłem, jest taka, że nowe kostki łatwiej zabrudzić. Chociaż to może być kwestia koloru, bo na czarnym raczej nic widać nie będzie. Acetal od tediorexu różnią raczej względy wizualne niż właściwości fizyczne. Ścieralność jest porównywalna do kostek innych producentów. Po paru godzinach grania na pomarańczowej kostce można było zauważyć jaśniejsze, starte brzegi, ale wszystko mieści się w granicach normy. Ważne, że nie pękają jak opisywana jakiś czas temu felerna partia kostek Dunlopa. Co do twardości, gram na kostkach 0,6 od lat i te od No Logo mogą być odrobinę miększe od kostek Dunlopa, ale to tak lekka różnica, że mieści się w granicach błędu statystycznego.

Kostka po kilku godzinach użytkowania.

 Jakość nadruku na kostkach No Logo nie uległa zmianie i w dalszym ciągu jest bardzo przyzwoita. Porozdawałem znajomym parę kostek z poprzedniej serii i z tego, co zauważyłem, nawet po ciężkich gitarowych bojach nadruk się trzyma. No Logo wykonuje nadruki jednokolorowe w kolorach białym, czarnym, czerwonym lub niebieskim – jednostronne lub dwustronne. Obecnie kostki dostępne są w dwóch kształtach – klasycznym i trójkątnym.

Klasyczne i trójkątne kostki z tediorexu.

Testowałem kostki razem z basistą i nie ma się, do czego doczepić. No chyba, że korzystasz z innych grubości.

Ekipa No Logo Picks zapowiada, że za jakiś czas w ofercie pojawią się kostki typu jazz, a w dalszej przyszłości wprowadzone zostaną nowe kolory oraz grubości 1.5mm i 2.0mm. Na razie ciężko powiedzieć, kiedy to się stanie, ale jak coś będę wiedział to dam znać.

Co gitarzysta powinien mieć ze sobą na koncercie

Z cyklu dobre rady wujka Sylwestra, dziś artykuł dla wszystkich początkujących gitarzystów, przed którymi pierwsze koncerty. Co trzeba zabrać ze sobą na koncert oprócz gitary? Wbrew pozorom odpowiedzią nie są papierosy, prezerwatywy i flamaster do wypisywania autografów – choć to wszystko może się przydać. Jest parę rzeczy, o których zapominają nawet bardziej doświadczeni gitarzyści, co często powoduje problemy i kłopoty natury technicznej.
Przede wszystkim nie zapomnij zabrać ze sobą gitary, kostek (tak, więcej niż jedną kostkę warto mieć J) i swojego wzmacniacza. Przydałby się też kabel, a że jest to rzecz zawodna koniecznie weź zapasowy przewód. Ja korzystam na scenie z 3 kabli instrumentalnych, kabla kolumnowego oraz kilku kabli połączeniowych do efektów gitarowych. Kiedyś jak korzystałem z tańszych przewodów to problemy z kablami były nagminne. Teraz mam kable z wyższej półki, ale i tak zabieram ze sobą dwie zapasowe sztuki, bo jak coś ma się popsuć to będzie to akurat przed koncertem. Lub w trakcie.
Pozostając w temacie kabli i elektryki, najważniejsza rzecz, którą zawsze trzeba mieć ze sobą to przedłużacz. Albo dwa. Jakiś czas temu grałem koncert w klubie, w którym występuje sporo uznanych zespołów i gdybym nie zabrał dwóch przedłużaczy to byłby problem z zagraniem, bo awaria elektryki wyłączyła z użytku ponad połowę gniazdek elektrycznych. Przedłużacz to podstawa. Jeden, żeby postawić sobie wzmacniacz tam gdzie chcesz + dodatkowa sztuka do podłączenia pedalboadru.
Kolejna rzecz, którą należy mieć i używać to tuner. Zapomnij o strojeniu się do słuchu na koncercie. Nic tak nie irytuje, jak brzdękająca kapela, strojąca się pięć minut na scenie… Zresztą jak jesteś zestresowany i walniesz sobie piwko przed sztuką to i tak się dobrze nie nastroisz.
Struny zapasowe warto mieć, chociaż – na szczęście – jeszcze nigdy mi się nie przydały. Żeby ewentualna wymiana strun trwała jak najkrócej weź też korbkę do nawijania strun i cążki do obcięcia końcówek. Chyba, że grasz glam rocka i lubisz cudacznie zwisające końcówki strun przy główce gitary… Jeżeli masz gitarę, w której wymiana strun wymaga odkręcenia klapki z tyłu to weź także śrubokręt.
Zawsze można zabrać ze sobą także gitarę rezerwową. Jak jej nie masz to musisz w razie awarii liczyć na dobre serce gitarzystów innych zespołów grających z Tobą koncert – a z tym bywa różnie, bo jak stroją się w innej tonacji to niestety lipa.
Ostatnią rzeczą, którą zawsze mam przy sobie to stopery do uszu. O ich zaletach pisałem w osobnym poście. Zdarzało się, że zapomniałem ich zabrać i zawsze żałowałem.
Oprócz tego, bądź na czas i nigdy nie przyjeżdżaj na 15 minut przed rozpoczęciem koncertu. Chociaż jeżdżąc po polskich drogach czasem ciężko tego uniknąć… Ale o koncertowym savoir-vivre może innym razem.

Kosmiczne brzmienia Roland GR-S V-Guitar Space

Roland wprowadził na rynek nowy syntezator gitarowy GR-S V-Guitar Space. Sądząc po jego możliwościach Jan Borysewicz i Grzegorz Skawiński powinni być mocno podekscytowani. Ale nawet nie wykonując takiej muzyki, jak wspomniani gitarzyści warto się tą dwupedałową kostką zainteresować, bo paleta brzmień i zakres możliwości wykorzystania efektu w praktyce są imponujące. Ciekawie wypada zwłaszcza tryb "Brilliant clean". Efekt można obczaić tutaj:


Możliwości są spore, co idzie w parze z ceną, która plasuje się w granicach 1300zł. W sumie to dość sporo, ale ciężko wyciągnąć aż tyle z jednej kostki.
Fot: rolandpolska.pl